Archiwum kwiecień 2004, strona 4


kwi 08 2004 skleroza nie boli
Komentarze: 2

a wczesniej zapomnialam napisac ze juz jestem bardzo stara i mam skleroze...kupilam juniorowi mlodszemu bluzke...zaplacilam i se poszlam ale baba za mna wyleciala..."a bluzka?!!!!"....no to co..wielkie mi halo...ale za to umiem liczyc i wydalam wszystko co mialam przy sobie i w dodatku bylo tak ze...mialam dokladnie 48 zeta na koncu moich wojazy ...a rachunek w sklepie (nie sprawdzalam ile to wszystko wyniesie) rowniutko jak w morde dal 47,80...i co?...i wcale nie jest tak zle..ide sie napic pilsnera...dobranocnik

niemozliwe : :
kwi 08 2004 bez sil
Komentarze: 2
prawie nie zyje ale popisze...caly dzien robilam nic...przed kompem siedzialam sobie i wesolo pilam kawe herbate kawe herbate kawe herbate i trzy tony papierosow spalilam bo na paczki to już się nie oplaca przeliczac...(o matko jak mi się palce po klawiaturze placzą)...ale się zmobilizowalam slicznie okolo16 chyba bodajze...ciasto na mazurki zagniotlam na jakies smieszne babeczki również...jak to dobrze ze to musi w lodowie polezec, to mialam czas żeby psuc dalej....a jak wybylam z chalupy to wybylam konkretnie...kupowalam i kupowalam z poltorej godziny kupowalam...a jak to wszystko dotaskalam do domu to pojecia nie mam...teraz musze to wszystko zamienic na potrawy swiateczne bleee...nie dam już rady pisac
niemozliwe : :
kwi 07 2004 na winampie
Komentarze: 3
„już nie ma milosci...tylko slowa zostaly...z jej ust plynie banal...z jego saczy sie stek klamstw co dnia...przestaly już dzialać czary, ktore polaczyly ich...nie dla nich spacery, kino i kolacje wsrod swiec...za dużo rzeczy laczy ich, by odejsc i osobno zaczac życ..minuta za minuta czas... wciaż mija, czasu mniej każdego dnia...już nie ma nadziei, że któres z nich sie zmieni...choc miesiac do wiosny, dla nich zima trwa przez caly rok...za pozno na plany lato znow spedza w miescie.... już im nie zależy ..... wszedzie można samotym byc...”... Ania Dabrowska...ladnie spiewa dziewczyna....czasu mniej każdego dnia...czasu mniej każdego dnia....czasu mniej każdego dnia.....
niemozliwe : :
kwi 06 2004 6
Komentarze: 0
jestem totalnie wykonczona...okropny, meczacy i pod kazdym względem do niczego dzien mialam...caly ranek myslalam o tych zeznaniach wiec już na poczatku dnia zwalony humor mialam jak nic...poszlam na te policje już tak wyprana ze było mi wszystko jedno o co mnie zapyta i co powiem...w miare rozwoju sytuacji wstapil we mnie nowy duch który nakazal mi wyrzucac z siebie slowa z predkoscia karabinu maszynowego...oczywiscie staralam się jak moglam ale czy czlowiek może pamietac o tym ze w 99 roku siedzial danego dnia na krzesle czy na taborecie... to chyba przesada...kiedy wstal i co powiedzial jak już stal....zreszta cokolwiek powiedzialam i tak madry pan policjant natychmiast przetlumaczal sobie na jezyk urzedowy co brzmialo na papierze co najmniej idiotycznie...w dodatku robil koszmarne bledy i tylko powaga sytuacji nie pozwolila mi sie z niego ponabijac....na dodatek bede to musiala wszystko powtórzyć w sadzie...już to widze.. dodatkowa atrakcja byli ciagle wlazacy do pokoju gliniarze ...malo tego w tle z glosniczka przy kompie plynela urocza, przeprawiona na sliczne disco koleda „marze o bialych swietach bożego narodzenia”...litosci
niemozliwe : :
kwi 05 2004 pieć, a co!
Komentarze: 3
dzien zaczal się uroczo....gleboko odetchnelam poniedzialkowym powietrzem...smacznej kawki się napilam jednej drugiej trzeciej, papierosek...milo az milo normalnie...co prawda dzien deszczowy ale jakie romantyczne klimaty, o ile można mnie w ogole o romantyzm posądzic...no w kazdym razie dlugo by opisywac blogosc dnia, do czasu...wszystko co dobre się kiedys konczy i się skonczylo...co prawda karbinem w drzwi nie zalomotal ale ...otwieram patrze dzielnicowy pawelek (ma się wizytowke to się wie)...ide jutro na przesluchanie o 13 (pechowa godzina) ...w ramach samopomocy siostrzanej poopluwam mojego prawie bylego szwagra...przewiduje wiele atrakcyjnych pytan...się powyzywam werbalnie a co...ale cykora mam jeju
niemozliwe : :