Komentarze: 3
zaniebawem beda moje urodziny...dwudzieste...po raz dwunasty...no niemożliwe:-)...uprasza sie o nieskladanie kondolencji...wszelkie wyrazy glebokiego wspolczucia beda przyjmowane z odrazą i ogólną niechęcią:-)
zaniebawem beda moje urodziny...dwudzieste...po raz dwunasty...no niemożliwe:-)...uprasza sie o nieskladanie kondolencji...wszelkie wyrazy glebokiego wspolczucia beda przyjmowane z odrazą i ogólną niechęcią:-)
nie ma to jak solidnie zapracowac na dzisiejszego kaca...howk...
"""życie jest serią prób kurwa"""....
dopisuje co nastepuje: czuje sie swietnie ach jak wspaniale , nic mnie nie boli wcale a wcale...upieklo mi sie poniekad...zdalam sobie wlasnie sprawe iz dizajn mojego bloga w pelni solidaryzuje sie z tymi zza wschodniej jakze mi bliskiej granicy...milo aczkolwiek mnie to zupelnie wali mowic nieladnie...zastanawiam sie nad tym co zrobic z tym blogiem i kazdy kolejny pomysl jest glupsiejszy ...nie spelnia swojej roli biedaczek i nawet nie wiem czy mial jakakolwiek przeznaczona odgornie...skasowac nie teges bo to jakby prezent od latwopalnej...oddac komus tez nie teges bo sie prezentow nie oddaje...nie pisac to jest nawet pomysl przyswajalny...glosno mysle...nawet go lubie ale czuje ze to jednak nie ja tu na nim jestem ...to ja tymczasem sobie bede czytac
wmiestie z kolezanka I. uprawialam wczoraj tak zwany pseudoclubbing...po powrocie na lono uslyszalam trzy zasadnicze pytania...czemu tak dlugo?, wyslalas paczke? i gdzie kasa?....poza tym zostalam powachana...czlowiek ciagle jest kontrolowany chce tego czy nie...a wyslanie paczki to wcale nie jest prosta sprawa jakby sie moglo wydawac...to nie jest w kij dmuchal...udalam sie raczym klusem na poczte i zapytalam czy maja strzelajace koperty duze, nie mieli ale powiedzieli gdzie moga byc..udalam sie zatem w odgornie ustalone miejce...kupilam wrocilam na poczte...w tej kopercie to nie moze pani tego wyslac prosze ciebie bo bedzie rzucana i peknie...bozee dobra to co ja mam zrobic co czynic...mamy pudelka w sprzedazy prosze smacznie...to nie mozna bylo tak od razu...siedzi w okienku obok i nie wie ze maja pudelka jessuu...znowu przepakowanko i wypelnianie innego papierka...rence opadaja
sa dni kiedy mowie dosc zyje sobie chyba sam na zlosc...e to cos w tym stylu mialo byc ale nie jednak sie rozmyslam...w kazdym razie ciagle no prawie ciagle obiecuje sobie zmiane...ta rzekoma zmiana mnie samej na lepszy nowszy model ma dac mi szczescie satysfakcje i ogolne zadowolenie czyli mam byc tak dobra i mila i super hiper empatyczna i wcale (gwara mazurska) symapatyczna...mialam nie pic mialam nawet nie palic mialam nie przeklinac, mialam codzinnie przeprowadzac rozwijajace rozmowy z dziecmi, tlumaczyc im swiat trele srele, , mialam cwiczyc joge i oddychanie i tak sie odstresowac ze po prostu po przebudzeniu bym samej siebie nie poznala i w lustrze mowila sobie dzien dobry kochanienka...ale nie da sie no kurwa sie nie da...bo inni chcieli tak zrobic jak ja i sie im kurwa tez nie udalo..normalnie nie ma z kim wspolpracowac