Komentarze: 1
nie moge jaki ja sen dzisiaj mialam to szoking...na pierwszym planie wystapila tadammm Irenka Santor cala usmiechnieta ( tu nie mam pomyslu o co biega)...pozniej scieralam na tartce jarzynowej jajko na twardo (tu domniemuje ze mialam zamiar zrobic paste do kanapek, co prawda powinnam dodac jeszcze straty ser zolty, szczypiorek, majonez, sol i pieprz, ale najwidoczniej bylam na poczatku procesu kulinarnego)...a pozniej odebralam telefon a w sluchawce cieply meski glos szepnal :tesknie (tu rowniez nie mam konceptu, a szkoda oj szkoda)...ale jazda:-)...
aaaa przypomnialo mi sie...rozmowy z dziecmi to fajne som czasami...pytam kube co zje na sniadanie...odpowiada :ciebie...najszybsza odpowiedz jaka przyszla mi do glowy to taka ze jak mnie zje to nie bedzie mial mamusi, wiem ze odpowiedzialam sztampowo no ale trudno...a ten maly smarkacz na to: nie, nie ja chcialbym cie tylko cala wycalować...boze od malenkości tak maja no...
dostalam poczta odpowiedz w sprawie pracy...dziekuja mi ale nie maja nic dla osoby z moimi kwalifikacjami...usmialam sie bo to przeciez ja na rozmowie w zeszlym tygodniu stwierdzilam ze rezygnuję...skojarzylo mi sie to z rozstaniem miedzy kochankami, nie wiem dlaczego ale tak mi sie skojarzylo...bo w zwiazku rowniez kazda ze stron woli zeby wyszlo na to ze to ona porzuca a nie zostala porzucona...
ale mam dzisiaj dobry humor chyba sobie pospiewam...tango milongaaa lalala:-)