Archiwum 19 października 2004


paź 19 2004 ....
Komentarze: 4

no teraz to sie podkurwilam z lekka...

"...Pora emisji tego programu jest fatalna. O godzinie 20 (od dzisiaj te godzine nazywam nie inaczej jak fatalna wlasnie przyp red)  wszyscy są już po obejrzeniu Faktów i Wiadomości, więc trudno zaskoczyć newsem. Ten program powinien być pokazywany około 17 po bloku seriali ( o 17 to jest kurwa przed bo jeszcze "Klan nie lecial, przyp red.), ale Olejnik zawsze gardziła widownią gospodyń domowych(pogarda dla garkotlukow rulezz, przyp red.). Ona ma większe ambicje...(nie smiem powatpiewac, przyp red)."....

tak bycie gospodynia domowa to ujma doprawdy...podziwiam sama siebie ze potrafie sie na wlasnego bloga zalogowac, bravo, chyba sobie kilo salcesonu kupie w nagrode...a najlepiej juz teraz pozapierdalam nakrecic sobie papiloty i wbije sie w jakas gustowna podomke...zasiadne przed tv i bede cala rozpalona z emocji czekac na kolejny odcinek "mody na sukces" w miedzyczasie powyrywam sobie wlosy z nosa...

"...Jeszcze niedawno dzwoniła do własnej matki z pytaniami, ile się soli ziemniaki ( na oko, ale trzeba uwazac bo pozniej piecze jak cholera , nalezy przeplukac woda i udac sie natychmiast do lekarza pierwszego kontaktu , przyp . red). Mimo braków kulinarnych Olejnik jest bardzo towarzyska i często urządza przyjęcia dla znajomych. - Byliśmy pewni, że Monika świetnie gotuje - opowiada Tomasz Sianecki. - Podała wspaniałe pierogi. Kilka razy wychodziła po dokładkę. Okazało się, że do restauracji.(tak zostawiac gosci to nie wypada doprawdy, przyp.red) Jedyną konkurencją dla kariery w życiu Moniki Olejnik jest jej syn ze związku z Wasowskim 17-letni Jurek (gratuluje Jurkowi, to musialo byc nie lada wyzwanie dla smarkacza, przyp.red). Urodziła go w delegacji.(hahahahah, przyp.red) Pojechała na wywiad do Gdyni i nie zdążyła wrócić do domu.(o jakie to traumatyczne przezycie musialo byc, przyp.red) Z urlopu wychowawczego zrezygnowała (redakcja wcale nie zdzwiona tym fucktem) Nie chciała, żeby jej pięć minut przeszło jej koło nosa.(uuuu no ba) Kiedy Jurek był mały, często przyprowadzała go do studia. Ona montowała materiał, on siedział samotnie w kącie, pocieszając się torebką cukierków.(kolejna trauma, pewnie ma na dodatek prochnice biedactwo)) Dziś stara się wychowywać go na samodzielnego człowieka, nie chce być nadopiekuńcza jak jej matka. Jednocześnie ma wyrzuty sumienia, że nie poświęca mu wystarczająco dużo czasu.(straszne rozdarcie) W jednym z wywiadów zwierza się: - Ten zawód zabiera życie kobietom. Tak dużo czasu spędzałam w pracy, że nawet się nie spostrzegłam, kiedy mój syn z malutkiego chłopczyka zrobił się prawie dorosłym mężczyzną.(czas nie chuj nie stoi) Widzę, że trochę straciłam jako matka.( tak odrobinke przyp.red) Nie wiem, czy było warto aż tak się poświęcać..."

...no pewnie ze warto nie mam co do tego watpliwosci bleeee...raczej nie powinnam ogladac programu pani Olejnik bo zapewne nic a nic nie zrozumiem, tak?..no!....podpisano gospodyni domowa (czytac z ironia ) finansowo uzalezniona od meza (rowniez czytac z ironia)...ale nie zaszkodzi go zapytac czy mi zaplaci za pozmywanie naczyn nie?...to go zapytam

 

starszy wrocil ze szkoly i caly przejety opowiada:bartek i ania przytulali sie do siebie na zajeciach korekcyjnych...no to co mowie jeju wielkie mi halo...ale mamo przeciez oni nie sa nawet rodzenstwem i maja 8 lat ... umarlam ze smiechu

niemozliwe : :