Komentarze: 1
siem na kontrole wybralam z musu do tego milczacego doktorka mojego...poszlam z mlodym bo po pierwsze primo nie mialam go z kim i on z nikim nie chcial...to poszlo dziecie na lekarza niemowe polukac...dostalam nowe wytyczne odnosnie brania lekow i wydaje mie sie ze cos sie za bardzo rozbujal bo mowi bierz co chcesz i ile chcesz...mial duzo ulotek to nie chcialam a to ze chce ze mnie lekomanke zrobic to bankowo...cos tam o soleniu miauczal ale ze o fajkach nie wspomnial to chwala mu za to...
do mother zadzwonilam ...truskawki ma na dzialce...mogla sobie darowac newsa doprawdy i nie wpominac o poziomkach rowniez...jakas zmutanciala ma dzialke to pewne...poza tym jej szeroko zakrojone plany wiosenne odnosnie dzialeczki wydaja mi sie przedwczesne jak nic...
zrobilam uzytek ze swej szczerosci in plus...powiedzialam siorce o esemesach od jej lubego nota i bene 23letniego mlodzienca w sile i wieku...niech bedzie pokoj miedzy siostrami na forever i lepiej mowic niz pozniej miec jakiegos malutkiego tudziez wiekszego problema niepotrzebnego nikomu ...
strasznie i bardzo potrzebuje od natychmiast ze trzy duze kartony optymizmu...jakby kto mial na zbyciu to poprosze i podziekuje....naczytalam sie dzisiaj jak dzika wiec zaraz mi oczy wypadna...no dobra sama sobie wyjme...jesli powiem ze chce mi sie spac to nie sklamie