Archiwum 15 czerwca 2004


cze 15 2004 ....
Komentarze: 7

tak sobie siedzę, czytam te blogi i tak sobie myślę dlaczegóż to ja nic nie piszę...niby by mi się chciało, ale zauważyłam takową prawidłowość, że im bardziej byłoby o czym tym bardziej się odechciewa....a bo ja wiem w co te słowa się w końcu ułożą...niby w głowie to jest oczywiste co napisać...a jak przyjdzie do pisania to taka klawiaturowa papka wychodzi, że blee...(moment zobaczę czy mi się biszkopt nie przypala)...dobra jeszcze chwilkę niech posiedzi...co to ja miałam ...acha miałam o tym ,że potrafię całkiem spokojnego...co ja mówię całkiem, nieprzyzwoicie spokojnego człowieka doprowadzić na skraj wytrzymałości psychicznej...nawet się nie spodziewałam , że drzemią we mnie takie zdolności...onegdaj czyli parę dni temu nazat jedyny żywiciel rodziny zwrócił się ku mnie w te słowa...”obcięłabyś mi włosy kobieto” (cytat niezbyt dosłowny ale mniej więcej)....ja na to że owszem, ale doprawdy niechętnie...to on mówi że kupuje...mówię ołrajt , zresztą czasami lubię porobić coś na czym się całkowicie nie znam , bom ciekawa efektu... próbuję ciąć tym warczącym kurestwem, idzie mi opornie strasznie...więc wykorzystałam wszystkie bluzgi jakie tylko znam plus kilka innych które stworzyłam w międzyczasie....żywiciel milczy i ani drgnie...w końcu jak nie weźmie tej maszynki z moich pracowitych dłoni, jak nie pierdolnie nią o szafkę z butami...łojej myślę chyba się zdenerwował troszku.....wstał bez słowa, ubrał się i wyszedł...po kilku minutach odnotowałam jego powrót z egzemplarzem zastępczym tak zwanym pożyczonym...usiadł a ja grzecznie obciachałam to co zostało...bez słowa....maszynka poszła w drobny mak a części jej zwłok znajdywałam przez kolejne dni w łazience, przedpokoju i kuchni....

ale ta Coma to jakas depresyjna trochu czy cuś

niemozliwe : :