Archiwum listopad 2004, strona 2


lis 05 2004 ....
Komentarze: 1

 nie moge jaki ja sen dzisiaj mialam to szoking...na pierwszym planie wystapila tadammm Irenka Santor cala usmiechnieta ( tu nie mam pomyslu o co biega)...pozniej scieralam na tartce jarzynowej jajko na twardo (tu domniemuje ze mialam zamiar zrobic paste do kanapek, co prawda powinnam dodac jeszcze straty ser zolty, szczypiorek, majonez, sol i pieprz, ale najwidoczniej bylam na poczatku procesu kulinarnego)...a pozniej odebralam telefon a w sluchawce cieply meski glos szepnal :tesknie (tu rowniez nie mam konceptu, a szkoda oj szkoda)...ale jazda:-)...

aaaa przypomnialo mi sie...rozmowy z dziecmi to fajne som czasami...pytam kube co zje na sniadanie...odpowiada :ciebie...najszybsza odpowiedz jaka przyszla mi do glowy to taka ze jak mnie zje to nie bedzie mial mamusi, wiem ze odpowiedzialam sztampowo no ale trudno...a ten maly smarkacz na to: nie, nie ja chcialbym cie tylko cala wycalować...boze od malenkości tak maja no...

dostalam poczta odpowiedz w sprawie pracy...dziekuja mi ale nie maja nic dla osoby z moimi kwalifikacjami...usmialam sie bo to przeciez ja na rozmowie w zeszlym tygodniu stwierdzilam ze rezygnuję...skojarzylo mi sie to z rozstaniem miedzy kochankami, nie wiem dlaczego ale tak mi sie skojarzylo...bo w zwiazku rowniez kazda ze stron woli zeby wyszlo na to ze to ona porzuca a nie zostala porzucona...

ale mam dzisiaj dobry humor chyba sobie pospiewam...tango milongaaa lalala:-)

niemozliwe : :
lis 04 2004 ....
Komentarze: 5

 "nie lubisz czekac?"...retoryczne pytanie z serii bingo, czyli postawione w najbardziej odpowiednim momencie ... a kto lubi? ...nikt...to nie jest latwe , to nie jest proste (slowa jakiejs piosenki , aaa tlove)...  trudno...to nie jest slowo ktore pisze sie ot tak... jedyne co moge w tej sytuacji powiedziec to wlasnie to...trudno...kiedyz ja sie naucze uczyc na bledach , o swieta naiwnosci

starać się (Wilga) cz. ndk VIIIa 1. ‘podejmować działania zmierzające do osiągnięcia, otrzymania, załatwienia czegoś; zabiegać o coś, dążyć do czegoś’ 2. ‘usiłować coś robić, wkładając w to jak największy wysiłek’...

malo oplacalne zajecie  (dzisiaj ) i zbyt czesto niedoceniane...

skutecznie ""uwsteczniam się" przedszkolną piosenka spiewana razem z Kubusiem...dobrze mi wychodzi jej falszowanie

"wiatr zapukal w okno do dzieci

hej dzieciaki jak leci?

nie chce mi sie biegać po polach

przyjdę do waszego przedszkola

nie, nie , nie wietrzyku psotniku

masz chmurki przegonić, otulić sarenki w lesie

kaluże wysuszyć i liscie posprzątać

bez ciebie cóż zrobi jesień, jesień"

świetna piosenka:-)

niemozliwe : :
lis 02 2004 ....
Komentarze: 3

jakies napadowe ataki wkurwu mnie dzisiaj lapią...pojebany ten dzien jak stado pędzących imadel...wrzeszczalam na dzieciaki w formie bonusa uzywajac przemocy fizycznej co prawdopodobnie jest karalne albo cuś...podla jestem bo już wystarczajaca kara dla dzieciaka jest to ze musi nosic na raczce "sparcialą" frotke...nowy wymysl przemadrej inaczej pani ani , pojebanego babsztyla nafaszerowanego metodyka jak dobra kasza skwarkami....frotka ma spelniac role edukacyjna, czyli swoim istnieniem zapewnic dziecku zapamietanie ktora reka jest ktora...znaczy lewa czy prawa nie inaczej....jest taki prikaz ze ma nosic te watpliwej urody ozdobe rowniez w domu...paranoja bo dzieicak nie chce i ogólnie ta frotka dziala mu nie na pamiec ale na uzebienie....jak to dobrze ze mam plyte chylinskiej to sobie z nia bluzgam caly dzien , profilaktycznie, tak na zaś....

co prawda humor powinien poprawiac mi fakt, iż za jednym zamachem pozbylam sie dwoch kredytow biorac kolejny kredyt...taki maly promyk pseudo radosci na dzis mnie skutecznie rozpierdala, malutki misz masz ekonomiczny, co to glownie nie masz...cudna jest nasza polska rzeczywistosc

niemozliwe : :
lis 01 2004 ....
Komentarze: 6

slucham ani dabrowskiej i pale..pootwierane strony, ale nie czytam...siedze po prostu...bylam na cmentarzu w rodzinnym miescie, tam gdzie kiedys ciagnelo mnie tak bardzo, a teraz patrze i nie rozumiem ...spotkana rodzina a jednak tak dalecy, nic mnie z nimi nie laczy...przytylas , zmienilas sie ...tak zmienilam...co u ciebie , jak dzieci , tratatata...rozmawialam , smialam sie...tak jakby nic sie nie zmienilo, ale to juz przeciez nie to...powitanie bez radosci, pozegnanie bez smutku...cioteczna siostra w ciazy...taka ladna , taka jak ja kiedys...zaproponowalam ze dam jej wozek po kubusiu...ladny , wcale nie zniszczony...mimo ze nic nie laczy ...niech bedzie chociaz to, tak malo, ale nich bedzie...tyle spotkanych twarzy, nie widzianych od dawna...zniszczone, bezzebne kobiety...moje dawne niezapomnianie kolezanki ale jakze inne ...czy ja mialam wiecej szczescia...nie wiem czy to to akurat...musialam zapic ten dzien...chcialam , bo tak latwiej

"...i oszukuję siebie co dnia, że to co jest będzie żyć wiecznie...wiem,że nie jest tak..."

niemozliwe : :