od świtu cierpię na totalny wkurw...zdaje się nawet przewlekly...zresztą nieważne jaki, fakt że starannie go pielęgnuję...wczoraj przejechało mnie jakieś dziecię rowerem...później zrobilam male przeszukanie w plecaku komunisty, gdzie na samym dnie znalazlam zgniecione menu komunijne, czyli rozpiske spotkań...jakby na to nie patrzyl co drugi dzień będę w kościele...cieszy mnie to przeogromnie...na pocieszenie kupiłam sobie kwiatka nematanthus się nazywa i ladnie mu się listki błyszczą
Dodaj komentarz