krótki bilansik...studencik wciskający na ulicy naiwniakom (czyli mła) święte obrazki, chciał się umówić na kawę...kobita u której miałam dokonać zakupu spodni, patrząc na moje rubensowskie (JUŻ) kształty, spytała czy mają być przyszłościowe (bez komentarza)...spotkalam dawno nie widzianego kumpla , który znacząco ścisnąl mój policzek i dodal "ty też dobrze wyglądasz" (dziwny sposób witania się)....w menu komunijno- knajpianym , które otrzymałam do wglądu, jako przystawki w roli głównej występują jajka..(.a co to wielkanoc czy co?)...i za chwilkę wybieram się na zebranie do kościoła...niech mnie ktoś bezboleśnie i bezkrwawo zastrzeli, coby nie było, że popełniłam samobójstwo, bo do nieba nie pójdę
Dodaj komentarz